II Niedziela Adwentu

Papież Leon XIV w Adhortacji apostolskiej Dilexit te, zapisał, że „ofiary, gdy rodzą się z miłości, nie tylko zaspokajają potrzeby brata, ale także oczyszczają serce dawcy”. W czas adwentowego oczekiwania wpisane są liczne „akcje charytatywne”. Ich celem jest pomoc osobom potrzebującym, by godnie mogły przeżyć nadchodzące święta Bożego Narodzenia. Złożona z miłości ofiara, służy nie tylko bliźniemu. Ona dotyka serca dawcy. Troska o „potrzebującego brata”, dotyczy nie tylko wymiaru materialnego. Jan Chrzciciel ukazany w dzisiejszej Ewangelii troszczy się o „serce-ducha” przychodzących nad Jordan. Czyni to przez świadectwo swojego życia i głoszone słowo. Żył skromnie. Jego jadłospis nie wyglądał okazale. Nie nosił „markowych” ubrań. Mieszkanie, posługując się kategorią „gwiazdek”, nie otrzymałoby ani jednej. Słowo, które głosił było proste, bez żadnych ozdobników. Czasami na granicy języka nienawiści – powiedzieliby współcześni mędrcy. Spotykający się z Janem wiedzieli, że to tylko znaki. Prawda, którą chciał przekazać zapisana była w jego sercu. Dlatego dotykała serca. Adwent to czas badania kondycji duchowej naszego serca. Duchowo zdrowe serce daje moc, by zauważyć bliźniego i „zaopiekować” się nim w wymiarze ducha.
I Niedziela Adwentu

Na początku adwentu 1936 roku siostra Faustyna otrzymała „pouczenie od Maryi”, jak przygotować się na święta Bożego Narodzenia. Maryja zwróciła się do siostry prosząc, by „starała się o cichość i pokorę serca, aby Jezus ustawicznie w nim mieszkał. Jesteś mieszkaniem – mówiła Maryja – miłym Bogu żywemu, w którym On ustawicznie i z miłością przebywa”. Liturgia Słowa I niedzieli adwentu zapowiada przyjście Zbawiciela, wzywając jednocześnie do postawy czuwania. Postawa „czuwania” dotyczy wnętrza – dokładnie serca. Pokorne i ciche staje się mieszkaniem Wcielonego Słowa. Trudno to zaproszenie wpisać w dzisiejszy świat i ogólne zabieganie. Nic nie sprzyja kształtowaniu takiej postawy. Chcemy jednak słuchać Boga, nie głosu płynącego ze świata. Chcemy być wierni Bogu i nie „przegapić” Jego przyjścia. Przewodniczką adwentowych rozważań będzie w tym roku s. Faustyna. Posłuszna Maryi, uczyniła swoje serce „mieszkaniem Boga”. Mam nadzieję, że może to „spotkać” każdego i każdą z nas.
Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Spotykamy w naszej codzienności osoby, którym „wszystko się udaje”. Los im sprzyja. Wychodzą bez uszczerbku z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Posiadają grono przyjaciół. Żyją na dobrym poziomie materialnym. Pewnie trudno byłoby w takim „kluczu” przeczytać życie Dobrego Łotra z dzisiejszej Ewangelii. Jego życie było raczej pasmem trudności i porażek. Z tą ostatnią – największą, umiera jako złoczyńca na krzyżu. A jednak los uśmiechnął się do niego. A on potrafił „wykorzystać” tę chwilę i wygrać życie. Walczył prawdopodobnie jako zelota o wolność swojej ojczyzny ziemskiej. W ostatnich chwilach życia dostrzegł w Jezusie Króla, który zwycięża i wchodzi do swego królestwa. Kiedy patrzył – kontemplował oblicze Chrystusa dostrzegł „coś”, czego nie widzieli pozostali, drwiąc z Ukrzyżowanego. Umierający Król ukazywał mu ojczyznę, w której naczelną zasadą porządkującą życie jest miłość. Upływały kolejne minuty. Zmagał się szyderczy śmiech gawiedzi pod krzyżem. Milczał… Odkrywał prawdę o niewinności Jezusa. Skarcił swojego „kompana” szydzącego z Jezusa. Po chwili wypowiada słowa pełne wiary i nadziei: Jezu wspomnij na mnie… I „wszystko się mu udało”. Jednym zdaniem „załatwił” sobie niebo. Zanim jednak je wypowiedział ono kilka chwil wcześniej zmieniło jego serce.
XXXIII Niedziela Zwykła

W roku kalendarzowym są dni, które mają dla nas szczególne znaczenie. Związane są one z dniem urodzin, imienin, rocznicy zawarcia ślubu, przyjęcia święceń. Pamiętamy o nich i przeżywamy je inaczej niż pozostałe – w te dni świętujemy. Czynimy to zazwyczaj w gronie najbliższych. Są one okazją do refleksji nad przeżywaną codziennością i zachętą do permanentnej pracy nad sobą. Rzucają zawsze nowe światło na te „szare”, „zwykłe” dni. Z perspektywy wiary mamy też „takie” dni zapraszające do chrześcijańskiego świętowania. Przede wszystkim Dzień Pański. Dla wielu osób wierzących, niestety, tak się „porobiło”, że niczym nie różni się od pozostałych. Chociaż ma on dla sprawy wiary w naszej codzienności istotne znaczenie – bez „Niego” duchowo umieramy. On jest antycypacją dnia, o której wspomina dzisiejsza Liturgia Słowa. Dzień Pański – ten OSTATNI, który będzie związany z powtórnym przyjściem Pana. Ma on jedną niewiadomą. Nastąpi, ale nikt nie wie kiedy! Będą mu towarzyszyć – jak podpowiada Słowo Boże – różne znaki. Brak wiedzy o dacie jego pojawienia się nie należy do istoty zagadnienia. Życie w jego perspektywie ma dużo głębsze znaczenia. A cechą charakterystyczną, dającą wewnętrzny pokój, odsuwającą jakiekolwiek obawy jego pojawienia się jest wierność. Wierność Panu w spełnianiu Jego woli.
XXXII Niedziela Zwykła

„Dawniej” wszystko było bardziej klarowne. Było wiadomo, gdzie prawo obowiązuje, a gdzie się kończy. Interpretacja przepisów była jednolita, dzisiaj ich rozumienie jest po stronie silniejszych. Prawda była prawdą, a fałsz i kłamstwo degradacją człowieka. Prowadzone debaty były wymianą rozumowych argumentów. Obecnie w toczących się rozmowach nikt nikogo nie słucha, tylko mówi swoją – jedynie słuszną wersję! W ponowoczesności, w której żyjemy osłabione zostaje rozróżnienie między dobrem a złem. A skoro nie ma różnicy, żyjemy w świecie ogłupiającym. Kiedy Jezus wszedł do świątyni Jerozolimskiej wyznaczył „granicę” między sacrum a „targowiskiem”. Zrobił to w dość radykalny sposób. Ewangelista Jan użyje prostych słów, by oddać działanie Chrystusa: powypędzał, powyrzucał, powywracał. Zacieranie różnic i granic między wartościami kształtującymi człowieka, a prowadzącymi do jego poniżania nikomu nie wyjdzie na dobre. Ewangeliczny radykalizm porządkuje życie człowieka. Dobrze ukierunkowuje. Uczy życia, które jest posiadaniem siebie w dawaniu siebie. Nie zawsze nam to „wychodzi”, i nie zawsze nasze życie jest świadectwem życia według Ewangelii. Warto podejmować trud, ponieważ świat wciąż potrzebuje ludzi obecnych, uważnych, kochających i kompetentnych.