
„Co ja będę z tego miał?”. W świecie, który wybrał ideę nasycania totalnych, poprawnych politycznie apetytów pytanie jest jak najbardziej zasadne. Jeśli coś podejmuję, czemuś poświęcam czas i umiejętności, to powinno się to przełożyć na konkretne wynagrodzenie. To również jest wymiar troski o międzyludzką sprawiedliwość. Trudno jednak funkcjonować w świecie, w którym każde planowane, podejmowane, realizowane dzieło rozpoczyna się od takiego, bądź podobnego pytania. Piotr w dzisiejszej Ewangelii nieśmiało, „chowając” się za słowami „oto my opuściliśmy wszystko” pragnie usłyszeć od samego Jezusa słowa, że to mu się „opłaca”. Byłoby błędem i niedopuszczalnym spłyceniem przyjąć tezę, że Piotr pyta o materialne wynagrodzenie. Potwierdza to odpowiedź Jezusa. Mistrz ukazuje Piotrowi bogactwo relacji. Ciężar gatunkowy „niewypowiedzianego” przez Piotra pytania zawarty jest w motywie zależności między pozostawieniem a znalezieniem. W wielu momentach życia – tego duchowego – uświadamiam sobie, że są takie relacje, takie osoby, co do których moim obowiązkiem jest pozwolić im odejść… Trwając w Jezusie, ciągle odkrywam nowe. Nieustannie uświadamiam sobie, że jestem Jego… dłużnikiem. Otrzymałem i otrzymuję od Niego tyle dobrych i pięknych relacji.