
Mojżesz to był jednak „gość”. Kiedy w Izraelu zaczęły się małżeńskie problemy – a zatem te „dzisiejsze” to nic nowego – polecał wręczać list rozwodowy … i po sprawie. Małżonkowie byli wolni. Gdyby dzisiaj obowiązywał ten przepis, to zyskałaby Poczta Polska, bo listów rozwodowych niestety byłoby sporo… Ot, taki przewodnik mile widziany. Mojżesz nie był jednak laksystą. Nie spełniał ślepo próśb powierzonej sobie wspólnoty. Patrzył w ich serca. Dostrzegał ich zatwardziałość. Wiedział, że Boga można doświadczyć, ale nie można Go pokazać. Cierpliwie prowadził lud do Ziemi Obiecanej – do Boga. Sam nie wszedł. Został na Górze Nebo. Wiedział, że jego misja jest częściowa. Jedynym zbawcą i wyzwolicielem jest Pan. I to On mówi: „Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela”. Kościół ma i wierzę, że będzie miał takich przewodników. 19 października mija dokładnie sto lat od śmierci ks. prałata Eugeniusza Wolskiego. W naszej dębickiej Farze proboszczował 39 lat. W swojej pracy kierował się słowami: „nic dla siebie, ale dla tych, którzy po mnie przyjdą”. Na kartach historii zapisał się jako oddany duszpasterz, gorliwy patriota i mądry społecznik. Z okazji setnej rocznicy jego śmierci przygotowywane jest epitafium, które zostanie umieszczone w kościele. W dniu parafialnego odpustu można będzie zabrać też „broszurkę” przybliżającą postać ks. Eugeniusza. Wspominając rocznicę śmierci naszego proboszcza, módlmy się o dobrych, mądrych i rozmodlonych duszpasterzy.