„Postępowy człowiek” z coraz większym zaangażowaniem wybija drzwi do ziemskiego raju. Żeby nie być całkowicie zaskoczonym, już teraz hołduje wartościom, które tam spotka i będzie przeżywał w pełni. Historia „uczy”, że ziemski raj jest utopią i zawsze obraca się przeciwko człowiekowi. Jakaś część ludzi z uporem twierdzi, że teraz będzie inaczej i historia się nie powtórzy. Od czasu do czasu pojawia się alert sił postępu. Oto „ktoś” spowalnia marsz i przekonuje, że taka rzeczywistość po prostu nie istnieje. Oczywiście tym kimś jest nie kto inny, jak Kościół. To on odziera ludzi z przeżywania zadowolenia, stawia granice, wtrąca się w sprawy osobiste … i tak dalej… On też mówi o raju, z „małą” różnicą, bo nie o ziemskim, ale Bożym. O raju, który nie jest miejscem, któremu towarzyszy dogadzanie sobie i zapatrzenie w siebie, ale relacją. Nie zamyka się w granicach ziemskiego życia, ale trwa na wieczność. Za kilka dni w Uroczystość Wszystkich Świętych Kościół ukaże cały zastęp tych, którzy już tam są – święci i błogosławieni. „Drzwi do raju” nie szukali poza sobą, ale w sobie. Otwierali je dla Chrystusa. Świat, w którym przyszło im żyć nie był inny od naszego – kąkol rósł obok pszenicy, brzydkie rosło krzywo obok pięknego, niedbalstwo mieszało się z obowiązkowością. Oni osiągnęli świętość. Tacy byli, są i będą. W niedalekiej Słotowej urodził się ks. Jan Czuba – misjonarz. Został zamordowany, pracując na swojej misji w Lulombo. 22 października rozpoczął się Jego proces beatyfikacyjny. O swojej pracy pisał: „Żyję ich życiem, a oni żyją moim…Moje serce zakorzeniło się tam”. W raju ziemskim żyje się dla siebie, w Bożym żyje się dla drugich… Dzięki Bogu wielu jest tych drugich…