XX Niedziela Zwykła

Kilka dni temu miałem okazję być w miejscu narodzin bł. Honorata Koźmińskiego. Modliłem się przy chrzcielnicy, przy której otrzymał Boże życie. Nieustannie je pogłębiał i umacniał, karmiąc się Ciałem Chrystusa. W swoich notatkach zapisał: „Pozwólcie Jezusowi ukrytemu w Najświętszym Sakramencie robić ze sobą, co zechce… On dusze oczyści, pokrzepi i powoli przemieni w Siebie”. Ewangelizował w trudnym czasie dla naszej Ojczyzny. Po upadku Powstania Styczniowego rząd rosyjski skasował wszystkie klasztory. Zaborca chciał wyrugować polski język. Usunąć narodowe zwyczaje. Wykorzenić wiarę. Rozbić życie rodzinne. Oprzeć całą filozofię rządzenia na kłamstwie. Skąd to znamy… Honorat miał siłę, by temu wszystkiemu przeciwstawić się. Miał życie w sobie. Boże życie. Dzięki niemu odrzucił naiwność, a chodził prostą drogą rozsądku. Powstrzymał język od złego, a wargi od kłamstwa. Wykorzystywał chwilę sposobną, by czynić wolę Boga. Ideologia, z którą dzisiaj się mierzymy jest bliźniaczo podobna do zakusów zaborcy… Mając ŻYCIE BOŻE W SOBIE, możemy być na nowo świadkami cudu – bliźniaczo podobnego do Cudu nad Wisłą – w tym miejscu też mogłem zatrzymać się na chwilę, wracając od bł. Honorata.