
Fizyczne przemieszczanie się w czasie nie jest możliwe. Znamy to tylko z literatury i filmów science fiction. Co nie zmienia faktu, że nie raz w naszej codzienności chcielibyśmy wrócić wstecz i zmienić nasze wybory, decyzje, inaczej zaplanować przyszłość. Wobec niemożliwości takiego działania pozostaje nam tylko zaakceptować prawdę, że historia naszego życia jest najlepszą nauczycielką. Spoglądamy wstecz, by reflektując nad naszym życiem nie popełniać tych samych błędów. Nie byłoby tego zamieszania, trudności, zmagania się gdyby pierwsi rodzice stanowczo powiedzieli NIE – wobec pokusy szatana. A że „zerwali owoc”, zaczęły się problemy i co gorsze spadło to również na nas. Nosimy na sobie skutki grzechu pierworodnego. Gdyby nie „on”, życie nasze wyglądałoby inaczej. Nawet jeśli ktoś nie jest przekonany do daru ciągłego przebywania w bliskości Boga, to zapewne „przydałby” się dar wolności od cierpień, szczęśliwości, wiedzy wlanej… Utraconych darów nie odzyskamy – temat zamknięty. Możemy je jedynie zdobyć. To wymaga nakładu sił i dobrych chęci. Dzisiejsza uroczystość uświadamia, że jest to możliwe i mamy potężną Orędowniczkę. Bóg zachował Maryję od grzechu pierworodnego. Nie oszczędził Jej jednak trudów codziennego życia – aż po cierpienie wraz z Synem. Odsłonił jednak piękno Jej życia. Ukazał, jak człowiek wzrasta duchowo i w człowieczeństwie, gdy, jak Ona żyje w Jego bliskości. W Maryi wracamy do początków, do życia w jedności i przyjaźni z Bogiem. Ta „podróż” jest możliwa. Wszelkie formalności podróży załatwiamy sami ze sobą…