
W dniu wczorajszym pożegnaliśmy papieża Franciszka. Od dnia śmierci następcy św. Piotra pojawiają się podsumowania jego pontyfikatu. Idą one w przeróżnych kierunkach. Ciekawostką jest fakt, że prym w tym wiodą media, które na co dzień ujmując delikatnie nie utożsamiają się z nauką Kościoła. „Czas” odejścia papieża wydaje się być „kluczem” do zrozumienia pasterzowania Ojca Świętego. Pascha i Święto Bożego Miłosierdzia. W liturgii obecnego czasu dominuje temat spotkania – spotkania ze Zmartwychwstałym. Zmarły papież nauczał, że przyjaźń jest darem życia i darem Boga. Przyjaźń z Panem oczyszcza i pozwala dojrzewać. Posiadanie zaś przyjaciół uczy otwierania się, zrozumienia, zatroszczenia o innych. Wyjścia z naszej wygody i dzielenia się życiem. I taki był papież Bergoglio – człowiekiem spotkania. Ojciec Święty „podpowiadał” nam, że spotkania są możliwe ze względu na miłość miłosierną. Ukazywał piękno Bożego miłosierdzia. Boga, który nas kocha i nam przebacza. Pragnie On, by przez nas docierało ono do bliźniego. Często w nauczaniu powtarzał: „Miłosierdzie ma oczy, aby widzieć, uszy, aby słyszeć, ręce, by stawiać na nogi…”. To szczególne bogactwa: Pan i bliźni. Pisał Ojciec Święty, że Pan na końcu czasów ulepi z kruchego człowieczeństwa swoje ostatnie dzieło sztuki – człowieka nowego. Co pozostanie? – pytał. Pan i bliźni – odpowiadał. Te dwa bogactwa nigdy nie znikną…