
Papież Pius XII nazwał go „Invicti athletae Christi” – niezwyciężony bohater Chrystusa. W 300-setną rocznicę męczeńskiej śmierci następca św. Piotra napisał encyklikę jemu poświęconą. Mowa o św. Andrzeju Boboli, którego wspominamy w liturgii najbliższego tygodnia. W nim wypełniło się Słowo Boże czytane w dzisiejszą niedzielę. To dobry pasterz. Zatroskany o powierzony sobie lud. Pozyskujący dusze dla Chrystusa. Jest w gronie tych, którzy „opłukali i wybielili swoje szaty we krwi Baranka”. Poniósł męczeńską śmierć, poddany okrutnym torturom. Ewangelia, którą głosił nie została pokonana dzisiejszym postępem. Wciąż jest żywa. Ona jedna może wskazać ludziom pewną i prostą drogę do sprawiedliwości, prawdy, a ostatecznie obdarzyć szczęściem bez końca. Andrzej – dobry pasterz niezachwianie w to wierzył. Przywołuję postać św. Andrzeja w momencie, gdy nasz naród potrzebuje jego szczególnego orędownictwa. Pius XII we wspomnianej encyklice pisał, że Polska zawsze była wierna Chrystusowi i Jego przykazaniom. Ojciec Święty nazywa naszą Ojczyznę antemurale christianitatis – przedmurzem chrześcijaństwa. Za kilka dni wybierzemy może bardziej niż osobę wartości, którymi będzie żyła nasza Ojczyzna. Św. Andrzeju – patronie Polski, pomóż nam dokonać mądrego wyboru.