III Niedziela Zwykła

Z ludzkiej perspektywy przegrała wszystko. Życie dopiero zaczynało otwierać przed nią swoje horyzonty. A tu śmierć przyszła w 12 roku życia. I nie był to nieszczęśliwy wypadek czy też nieuleczalna choroba. To był jej wybór. Wszystko dlatego, że się … zakochała. Do oprawców mówiła: „jestem zaręczona z Tym, którego piękno podziwia słońce i księżyc”. Dwunastoletnia Agnieszka zakochała się w Chrystusie i oddała życie za wiarę w Niego. Pokazała swoim krótkim życiem, co znaczy wierzyć i spotkać Jezusa. Rzym był pogrążony w moralnym rozkładzie, a naczelną wartością kierującą życiem była przyjemność. Dziecko miało zostać pozbawione życia, a wiara wyśmiana i odrzucona. Jednak to młodziutka Dziewczynka ukazuje piękno człowieczeństwa – nowy rodzaj człowieka. Moc wiary. I sprawy, za które warto umierać. Lista jest krótka: rodzina, przyjaciele, uczciwość, honor, naród. I oczywiście wiara w Jezusa. Moc wiary Kościoła rodziła tak piękne duchowo osoby. Mamy dzisiaj jako wspólnota taką moc, by zrodzić takie osoby? Chciałoby się wręcz zakrzyknąć TAK. Źródło mocy wiary jest w powołaniu. Usłyszeli je Piotr, Andrzej, Jakub, … (tu miejsce na Twoje imię). W powołaniu jest misja. Idę głosić Jezusa nie tylko, że usłyszałem nakaz. Idę, bo Go znam, wiem Kim jest. Owoce rychło przyjdą. Dla św. Agnieszki był to okres 12 lat. Dla Jonasza 3 dni. Pan jest obecny w Kościele!