I Niedziela Wielkiego Postu

Trwa spór o człowieka. W wielu przestrzeniach życia spór się nasila. Głos Kościoła jest marginalizowany. Jaśnie oświeceni wręcz krzyczą, że nauka Kościoła jest przestarzała i w końcu przyszedł czas, by zrzucić ten uwierający gorset i przywdziać szaty „oświeceniowości”. W ten tok myślenia można wejść w imię nowoczesności i nie pozostawania w gronie „średniowiecznych myślicieli”. Choć należeć do grona tych ostatnich to ogromny zaszczyt. Obiektywnie trzeba stwierdzić, że tezy oświeconych są słabe. A naukowy dyskurs z nimi można porównać do rozgromienia kijem słomianego chochoła. W tym czasie Kościół wysłany jest na czterdzieści dni, na czas pustyni. Nasila się pokusa, by zrezygnować z bezsilnego słowa, bezbronnej miłości i zamiast tego dać ludziom chleb, sensację i triumf władzy. Pojawia się pokusa budowania życia o własnych siłach, odrzucając moc łaski i tajemnicę nadprzyrodzoności. Poddając się pokusom nie tylko przegrywamy spór o człowieka, ale sprawiamy, że nasza wiara gwałtownie wysycha. Jezus oddala pokusy mocą Słowa. Wielki Post to dobry moment, by otworzyć się i uwierzyć w moc Słowa – Ono podpowie czym jest nawrócenie i wprowadzi w głębię wiary. I najważniejsze – da odpowiedź „kim jest człowiek”.