Obecnie jesteśmy świadkami sporego zamieszania w przestrzeni prawa stanowionego. Obozy polityczne zarzucają sobie braki w przestrzeganiu Konstytucji i jej łamanie. W zależności od preferowanych mediów i stron internetowych można spotkać się z tak różną interpretacją zapisów prawnych, że ostatecznie… każdy ma rację… Ciekawe i budzące ogromny niepokój. Dzisiaj jednak nie o prawie stanowionym, ale tym Bożym. Chrzest Święty, który dzisiaj z racji Niedzieli Chrztu Pańskiego jest głównym tematem liturgii nie jest tylko jednostkowym „wydarzeniem” w naszym życiu. Nie powinniśmy mówić o nim w czasie przeszłym, gdyż ciągle w życiu duchowym odkrywamy jego skutki. Chrzest rodzi zobowiązania moralne.
W dniu przyjęcia sakramentu przyoblekliśmy się w „nowego człowieka”, staliśmy się dziećmi Boga i Kościoła. Otrzymaliśmy dar nowego prawa, zapisany nie w kodeksach, ustawach, ale w naszym sercu. Pierwsze z „praw” podpowiada, że mamy odzyskać w naszym życiu obraz i podobieństwo Boże. Następne z praw uwrażliwia na bliźniego i wskazuje drogę miłości, jako pomost łączący z bliźnim. Szczegółowe obowiązki w tym względzie ma rozpoznać wrażliwe i czułe sumienie. I zapis prawa mówiący o twórczej i odpowiedzialnej obecności w Kościele. „W” nie z boku, nie z zewnątrz „W”. Moralne obowiązki wypływające z chrztu nie sprowadzają się do zwykłego chcę, czy też muszę się zmobilizować. Chrzest ukazuje drogi życia, źródło prawdy, źródło prawa, źródło właściwych relacji z ludźmi, które wymagają właściwej relacji z Bogiem. „ Dzięki Bogu” Jego prawo nie jest uzależnione od interpretacji – jest niezmienne.